Chyba dam sobie spokój. Wciąż
kroczymy wokół jednego i nie sposób przekonać osobnika do innych racji. Ja mówię
jedno, a on drugie. Ja w sumie mogę tak trwać, ale dostarczanie dodatkowych
wrażeń (zwłaszcza tych negatywnych) nigdy nie było moim zamiarem, a odnoszę
wrażenie, że nic więcej nie wnoszę swoją osobą do tej znajomości. Szkoda. Jak wspomniałem kiedyś – chciałem dobrze… a
wyszło jak zwykle. No cóż, moja bezpośredniość czasem nie pomaga. Nie mówię, że
to koniec mimo, że tak chyba byłoby najlepiej. Nie dla mnie. Dla niego. Nie
chcę nikomu wpierdzielać się w życie tylko dlatego, że On nie chce (chyba z
czystej uprzejmości) lub nie potrafi (z dobroci serca) wprost kazać mi się
odczepić. Póki co odciąłem jedną nitkę. Zlikwidowałem konto gg. Do kłębka
prowadzą jednak też inne drogi i jeśli zechce to z nich skorzysta. Jeśli nie, to przynajmniej będę wiedział, że
postąpiłem właściwie. To naprawdę zajebisty facet, ale ja jak to zwykle
wstrzeliłem się w nieodpowiednim momencie. Mógłbym doktorat z tego zrobić –
zawsze jest tak samo.
Dzisiaj wymarzony piątek. Co prawda
godzina mało odpowiednia aby radość wypełniła mnie po brzegi – jakby nie patrzeć
przede mną jeszcze jeden dzień w fabryce przed weekendem. Ale przynajmniej jest
na co czekać :) Tak, tak, szukam pozytywów. Łatwo nie jest, ale od czegoś
trzeba zacząć.
Coś mi mówi,że uprawiać chcesz kult samoobwiniania się o..No właśnie, o co?O wszystko? Ponbocek to chyba z Ciebie nie jest, więc dlaczego poczuwasz się do odpowiedzialności za " wszystko", co jest.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDrobrosia, to nie tak. Nie za "wszystko".
Usuńoj tak, dziś piątek, trzeba się jakoś zrelaksować i choć na chwilę zapomnieć o zmartwieniach ;)
OdpowiedzUsuń