O matko przenajświętsza. Zdycham po prostu. Za szybko wszystko się dzieje. A już na pewno
czas zbyt szybko płynie. To zupełnie nienormalne, że po jednym poniedziałku
następuje kolejny. Czasem odnoszę
wrażenie, że moje życie to nieskończony ciąg poniedziałków w którym każdy
następny jest trudniejszy od poprzedniego. No nie ogarniam tego po prostu.
Potrzebuję jakiejś zmiany.
Takiego pozytywnego kopa, który napędzi mnie do działania na nowo.
Bezsprzecznie teraz nie mogę się zatrzymać, ale nie mam siły aby brnąć w to
dalej. Porąbane prawda? Brakuje mi motywacji. Takiej pozytywnej, takiej w której
będę wiedział do czego zmierzam i gdzie cel będzie tak wyraźny jakbym mógł go
dotknąć. Nienawidzę robić czegoś tylko
dlatego, że muszę. Nie znoszę budzić się rano z przeświadczeniem, że to będzie tylko
kolejny dzień wypełniony marzeniami o jego szybkim końcu.
Całkiem niedawno miałem okazję
wejść w grupę młodych ludzi. Piękni, szczęśliwi, ambitni i pełni wiary, że
wszystko w życiu jest możliwe. Nawet nie wiecie jak cholernie im zazdrościłem.
Chciałbym i ja w to wierzyć. Już pomijam fakt, że ani piękny, ani szczęśliwy
ani wypełniony wiarą w lepsze jutro nie jestem. Tylko chora ambicja pozostała,
która jednak sama w sobie nie wystarcza. Gapiłem się jak skończony idiota i
zastanawiałem jak szybko życie zweryfikuje ich piękne marzenia. Słowem nawet się nie odezwałem, chociaż
momentami miałem ochotę wybuchnąć śmiechem gdy słyszałem jakie to wszystko jest
proste. Z całej kilkudziesięcioosobowej grupy uda się pewnie jednej osobie i to
już będzie wielki sukces. Ale tej wiary i pewności siebie zdecydowanie im
zazdroszczę.
Jestem porypany do granic
możliwości
Jesteś jedyną osobą, która może Ci w czymkolwiek przeszkodzić.
OdpowiedzUsuńSkąd się biorą tak porąbane teksty?
UsuńTylko z porąbanej głowy...
UsuńTo moze sobie odpusc, bo oprocz wkurwa niczego nie wnosza
Usuńno to wysyłam pozytywnego kopa... a teraz do zmian! ;)
OdpowiedzUsuń