Czuję się cholernie samotny. Kiedy obudziłem się
dzisiejszego dnia i nieśmiało wychyliłem głowę spod ciepłej kołdry, poczułem
się jakby świat zdawał się mówić mi, że lepiej dla mnie abym jednak nie
wstawał. Brakuje mi ciepła. Takiego specyficznego, które dać może tylko drugi
człowiek. Tu nie chodzi tylko o temperaturę bo przecież zwykły grzejnik też
wtedy by się nadał. To raczej kwestia bliskości, oddechu, tego specyficznego
drżenia całego ciała gdy w pobliżu jest ktoś inny. To raczej to poczucie
bezpieczeństwa, którego nie da się wygenerować w inny sposób. Mocny uścisk
ramion i wszystko znowu zdaje się takie oczywiste, takie normalne, takie
bezpieczne. Moim życie kieruje obecnie strach. Przerażający strach o to co
będzie jutro. Nie umiem tego wytłumaczyć. Są rzeczy, których nie da się opisać
słowami. Są bowiem momenty kiedy czuję, że bez wyraźnego powodu od stóp aż po
sam czubek głowy przechodzi mnie dreszcz. Zdecydowanie za często to czuję. To
samo sprawia, że wszystko inne nagle przestaje mieć znaczenie. Zatracam się w
tym i sparaliżowany szukam oparcia w kimś kogo przecież nie ma. Wewnętrznie od
paru miesięcy błagam i krzyczę o pomoc. Kiedy jednak staję twarzą w twarz z
kimś kto mógłby pomóc, nagle na twarzy pojawia się uśmiech i mimo, że całym
sobą wyję od środka, na zewnątrz wszystko wydaje się być takie OK. Nie radzę
sobie. Nie radzę z samym sobą i tym co zależy ode mnie. Najprostsze rzeczy
spędzają mi sen z powiek i nie pozwalają skupić się na czymkolwiek. Dzisiaj chce mi się płakać – i nie umiem.
Błagam, nie płacz już, nie smuć się już, bo mi się udziela...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=J9pEUK8sJks
przecież napisałem, że nie umiem - jedno wyklucza drugie
OdpowiedzUsuń'Nie, nie jesteś sam. Czasami tylko zdaje się, że znika cały świat. Ja też czasami budzę się i nie dostrzegam dnia.
OdpowiedzUsuńMiłość jest trudna bo chcemy tylko brać. Więc nie opieraj się gdy będziesz czuł, że możesz dać.
Strach ogranicza, krępuje każdy ruch. Więc go nie słuchaj, a zdarzy się niejeden cud. Nie jesteś sam.'