sobota, 14 lipca 2012


Chyba najgorsze co może zrobić facet kobiecie, to pozwolić jej zakochać się w sobie a potem powiedzieć, że jest gejem. Znam to – no może z jednym małym wyjątkiem. Nie powiedziałem, że jestem gejem. W zasadzie od tamtego czasu minęły już lata. Wiem jednak, że ona nadal coś do mnie czuje. Wiem też, że i we mnie tli się jakieś uczucie. To nie taka „normalna” miłość. Nigdy nie postrzegałem jej w kategoriach partnerki życiowej czy matki moich dzieci.  Powód jest oczywisty i wciąż ten sam. Coś jednak jest między nami. Mogę stanąć przed nią, spojrzeć jej prosto w oczy i szczerze powiedzieć, że kocham.

Pracowaliśmy razem kilka lat. Było dobrze. Czasem coś się komplikowało, ale zawsze wychodziliśmy na prostą. Teraz jest trudniej. Coraz rzadziej się widujemy. Niespełna rok temu awansowałem i zmieniłem miejsce pracy. Wciąż się widujemy, ale zdecydowanie rzadziej. Wydawało mi się, że już jest ok. Że nie tęsknię i idę naprzód. Dzisiaj znowu się spotkaliśmy. Wpadła do mnie do pracy. Wiele się zmieniło. U niej chyba więcej niż u mnie. W zasadzie to na pewno. Poniekąd czuję się winny. Moje odejście wiele zmieniło. To nawet nie jest kwestia naszych relacji, ale tego czego zabrakło w miejscu z którego odszedłem. Czasem rozmawiam z moimi byłymi pracownikami. Niemal zawsze słyszę, że jest ok, ale beze mnie już nie tak samo. Ponoć trzymałem to wszystko w kupie. Udowadniałem, że może być po ludzku tam gdzie teoretycznie nie powinny wkradać się emocje. Nie pozwalałem na walkę, na idiotyczny wyścig szczurów. Starałem się ponad wszystko aby ludzie wzajemnie się szanowali i dbali o siebie. Tego ponoć zabrakło. Nawet nie minął rok a ja już widzę, że z tego co ja budowałem latami nie zostało już nic. Dzisiaj uświadomiłem to sobie bardzo dosadnie.

Wystarczyło żebym spojrzał jej w oczy i wszystko stało się jasne. Nie musiała nic mówić. Po prostu spojrzała na mnie i już wiedziałem. Siedzieliśmy tak parę minut i patrzyliśmy.  W mojej głowie kotłowały się wspomnienia minionych lat. Te radosne. Pogodne. Wspomnienia, które dzielić mogliśmy we dwoje.  Nie wiem skąd, ale wiedziałem, że ona myśli dokładnie o tym samym. Na koniec dodałem tylko – „to już chyba nigdy nie wróci”, w odpowiedzi usłyszałem „nie wróci”. Przytuliłem ją. Pierwszy raz od bardzo dawna było mi dobrze. Po prostu dobrze. Nie wiem ile to trwało. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Zdążyłem tylko wyszeptać jej do ucha, że nie będzie tak samo, ale mimo wszystko będzie dobrze, potem przykleiliśmy sztuczne uśmiechy i wyszła.

Tęsknię za nią. Tak normalnie po ludzku tęsknię.

4 komentarze:

  1. i jak mam nie być zazdrosny?? ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. otwartość w związku jest najważniejsza. nie ma miłości, gdzie są tajemnice.

    https://vimeo.com/14803194

    OdpowiedzUsuń
  3. najgorsze jest to poczucie winy, kiedy dowiadujesz się, że ona się w tobie zakochała, a tej miłości nie odwzajemnisz, nie tej samej..

    OdpowiedzUsuń